Stwierdziłam, że jednak nie ma sensu prowadzenie tego blogaska w języku angielskim, bo po co?
Wczoraj był przemiły dzionek, czyli robienie plakatów (których w sumie nie zrobiłyśmy) i pisanie scenki na angielski.
Swoją drogą scenka wygląda mniej więcej tak:
- Hey, Mona, what do u think about recycling?
- I don't care
- You should. If you don't recycle your rubbish, Earth will be polluted.
- Who cares?
- I CARE, BITCH! *Mona wyrzuca puszkę po calsbergu do kosza na psie kupska. Puszka po calsbergu wychodzi z kosza na psie kupska i opierdala Monę*
Zadania z fizyki leżą i kwiczą, praca na niemiecki czeka na mój dobry nastrój, a ja, zamiast się zbierać, rozmawiam z Bejbebejbe przez skypa i słucham Tatu na zmianę z Epicą.
Z miejsca pragnę pozdrowić Adę, która z niecierpliwością czeka
na moją noteczkę.
Satan skype kamerka tatu focia!
(skejp jakość)
(ale ja lubie tatu, no wezcie)
(ale ja lubie tatu, no wezcie)
Darja jest zabójcą ze szmatą na głowie i kijem samuraja?
Dominikaquua!
Jemy wafle z Holandii
i chcemy z nich zrobić pacmana, bijaaaacz!