2013/01/20

Delusioned and Insane










Na zdjęciach Klaudia (klik)

Nie jestem prawdziwym bloggerem. Jeden post na miesiąc - to jest częstotliwość! Przed chwilką zrobiło mi się okropnie gorąco, więc się rozebrałam. Otworzyłam ostatnio "21 format dobry.doc" i przeczytałam, jak bardzo byłam śmieszna trzy lata temu, po czym zrozpaczona zrozumiałam, że teraz jestem, nie dość, że taka sama, to jeszcze świadoma tego, co się ze mną dzieje. Wciąż jestem mistrzem nieudanej składni, mam jeden wielki przeogromny problem ze swoim mózgiem, a raczej jego brakiem i wciąż piszę pierdoły, żeby za kolejne trzy lata je przeczytać, leżeć i płakać. Co za bezsensowny kryzys zawitał do mojego życia (kryzys ze wszystkich stron). Nie wiem,jak mam się zachowywać w Tych Szczególnych Momentach, cykliczność nie daje mi spokoju, w kółko odkrywam nawiązania do tego, co już przeżyte, przebrzmiałe. ŻYCIE NIE MA SENSU, NIE MA SENSU OTWIERAĆ KREDENSU. Mam ze sobą problem, zamieniam się w niezrozumiane dziecko i jest już prawie w pół do jedenastej, a ja jutro muszę wstać bardzo, bardzo wcześnie! Weekend mnie zabił. Licealny haj lajf daje się we znaki. Tu trochę główka, tam trochę brzuch, gdzieś indziej jakaś rana kłuta w brzuchu czy tam w głowie, hehe, nie, jest przecież super, żyć, nie umierać (nadmiar przecinków, ioioio, nadmiar przecinków!). 
Kompulsywnie obcinam włosy i rwę kartki papieru, nie chce mi się ani rysować, ani pisać (mimo, że właśnie dzisiaj chciało mi się pisać jak nigdy - NIE WIEM JUŻ W OGÓLE, O CO MI CHODZI) i brakuje mi osoby, shrinka, który z kilku słów byłby w stanie wyjąć sedno problemu i ubrać go w słowa. Ja nie umiem, ehe. Wszystko, co dotychczas było takie super, zamienia się w superrutynę. 

Nie polecamy chodzić na profesjonalne sesje zdjęciowe przy temperaturze niższej niż zero stopni, nie proponujemy ściągać rękawiczek, płaszczy, ani być wówczas modelką/fotografem. Wychłodzenie dziesiątego stopnia, czarne ręce, do końca dnia pod kocem, impreza u Kingi - pod kocem, kanibale neonaziści - pod kocem, kukurydza z puszki i koc, najbardziej niewygodne buty świata - idę dziarskim krokiem po lodzie, prawie się wywracam i zabijam, ale idę. Ja szalona.