2012/07/27

Modern life is rubbish

Stanowczo zrobiłam zbyt wiele zdjęć. Węgry. 


Uwaga jedzie tramwaaaj, gdy jedzie, ziema się trzęsie!





Plan Szklanej Pułapki 5, pozdro dla brusa. 


Jajka są fu, a brzoskwinie to oszibarack. 




Tata mięso w ogole obłęd. Papryko moja miłości.








Cyrylica wszędzie, jestem w niebie !



Czy na każdym feście w Europie set jest aż tak podobny? Wybaczam za Deus. Metro.



Jezusek nareszcie w naszych rękach !


Drzwi w oknach, Serbia to obłęd. I żeby to w jednych. Serbowie mają w oknach drzwi. Szaleństwo.





AAAAAAAAAAAAA PŁONĄ WIOSKI W JUGOSŁAWIIII !!!!!!!! 


Exit festival. Nie wiem, o co chodzi z tym zdjęciem po prawej, ale stoją tam ci kretyńscy ślepi ochroniarze, którzy wpuścili mnie z aparatem. Sic, brejkam wszystkie rule!


Dwa okrutne bałkańskie zespoły, Children of dandelions (chyba?) i jeszcze jeden, który był bardzo metalowy i mi się nie podobał. Diabły i gitarzysta wygląda jak Henning! Ale nie chciało mi się ich słuchać, więc poszłam na kukurydzę.


Wookie z kukurydzą i nasze szpanerskie opaski. 


Wolfmother jest mega mega mega! Najbardziej rozrywkowi muzycy, jakich poznałam. Poland. Holland? Aaa, tulips! No no, Poland! Holland, yup, weed! God, Poland! Poland! Walesa!  


Straszny gitarzysta z gitarą z dwoma gryfami, które same w sobie w ogóle są straszne. Kumulacja strachu w tym jednym człowieku! 




SRAXEL! Haaaaaaaaaaaa słit czajld oł ma ajn. (hipokryzja poziom hard)



Modern life is rubbish, Bośnia


Bośniacy mają w oknach deski! Co jest z tymi ludźmi? Das Meczet. Ju szud bi properli dresd tu enter hir.









Gratisowy pomidor na rynku, ja to wiem, jak się ustawić, no no no no