Kolejną rzeczą jest to, że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie (tęcza i cukierki wszyscy tańczą i biją brawo). Całkiem na poważnie rozkręcam (odpowiedni dobór słów hihi) swoją superkarierę w fotografii koncertowej. Sama w to nie wierzę. Dobry początek nowego ROZDZIAŁU W ŻYCIU (ODPOWIEDNI DOBÓR SŁÓW DWA).
Tymczasem uraczę was naszymi ostatnimi wakacyjnymi zdjęciami, które jak zwykle wyszły dark, diabeł kupawkrzkakach nocturnal i wyjęte z dupy szatana ehe. Poza tym mam nadzieję, że dam radę pojawiać się tutaj w miarę regularnie (o ile do tej pory to robiłam. Chyba jednak nie.).
...ale póki co, hope u like it!