2011/06/18

Heyowy Hey

Ada ukradła plakat, złodziejka.
Koncertem jestem zachwycona, panem managerem. Tym, że weszłyśmy za te całe barierki. Autografem, mimo, że już taki mam. Brakiem chęci na chociażby malutkie hejtowanie, ja nie potrafię. Umieraniem z zachwytu przy That's A Lie i refrenie Kataszy. Tym, że udało mi się zadać pytanie dotyczące Kafla. Dead Can Dance. Nieostrymi, za jasnymi, za ciemnymi, rozmytymi i źle skadrowanymi zdjęciami, choć część wyszła ostra. Supportem, bo support wyjątkowo był dobry. Tym, że byłyśmy pod Rzeźnią o dwie godziny za wcześnie.
Przecież weszłyśmy za kulisy. Chyba jednak jestem przeszczęśliwa, powiedzmy, no tak.
W zasadzie to nie miałam tam jechać, jakoś tak wyszło, powiedzmy.



Jesteśmy. Gdzie jesteśmy?

~*~

Zabawy 18-200mm, jestem kreatywna, ot
To jest Marcin. Poznałyśmy Marcina przy barierkach.
Jesteśmy podstępne i zrobiłyśmy zdjęcie setlisty, żeby wiedzieć, co zagrają.



Zgadnij, kto to!



Facepalm! Mamo, śmieszy mnie to zdjęcie niezmiernie!




Się uśmiechnęła! :)